Rok 2020 zaczął się w marcu i chociaż kalendarz wskazywałby na to, że już się skończył, to my wcale nie mamy takiej pewności… Jak minął u nas pierwszy (i mamy nadzieję, że ostatni) rok w pandemii? 

 

Kiedyś to były czasy!

Kiedyś to były czasy! Pamiętasz jeszcze, jak wychodziło się ze znajomymi do knajpy i ktoś z załogi pytał “na miejscu czy na wynos ten Hamster”? Albo taki obrazek – wszystkie stoliki w Vegabie zajęte więc siedzisz sobie jak król życia, jesz Olympa i dyskutujesz właśnie o tym, dlaczego Krzysztof Krawczyk jest królem polskiej piosenki z jakimś gościem żującym Beiruta.

No i tak się siedziało i myślało, że tak będzie zawsze… A później przyszedł marzec.

 

Dwa tygodnie minie, wirus zginie… 

Na początku były śmieszki, kiedy z półek zniknął cały papier toaletowy. Potem panika i uważne śledzenie mediów. Później myśl po zamknięciu gastro, że “łee, 2 tygodnie i wszystko będzie git, trzeba tylko uważać!” Teraz właśnie mijają te dwa tygodnie… i rok odkąd życie wielu z nas wywróciło się do góry nogami. 

 

Od stacji do stacji

Jak dobrze wiesz, w kwestii jedzenia nie chodzimy na kompromisy. Tak samo jest z bezpieczeństwem, dlatego na bieżąco wprowadzaliśmy rozwiązania, które według specjalistów chroniły Was i naszych pracowników przed ryzykiem. 

 

Jeszcze przed pierwszymi obostrzeniami woziliśmy naszą ekipę do pracy, żeby unikali komunikacji miejskiej i akceptowaliśmy tylko płatności kartą. Potem zamknęliśmy lokal i zajmowaliśmy się wyłącznie wynosami. Wtedy zwiedziliśmy też wszystkie krakowskie stacje benzynowe w poszukiwaniu rękawiczek i ostatnich kropel płynu do dezynfekcji. 

Chociaż zupełnie szczerze zdarzały nam się momenty załamki, to koniec końców był to czas, w którym odkryliśmy, jak bardzo możemy liczyć na naszą ekipę i na naszych gości. W końcu to dzięki Wam dalej się trzymamy! 

 

Wuchta dobrych chwil 

Kiedy tylko zrobiło się cieplej, a obostrzenia zluzowały, przeszliśmy do nowej normalności. Co prawda wciąż w maseczkach, ze zdezynfekowanymi dłońmi i zdystansowani, ale w końcu mogliśmy usiąść wspólnie w Vegabie. Wtedy też w czerwcowym słońcu ustawiła się kolejka po vegab na Wielkiej w Poznaniu, a w niej wuchta ludzi, tej! 

 

To nie jedyny powód do świętowania, bo Vegabowi w Bydgoszczy stuknęły 2 lata. 

 

A najstarszy wśród vegabowej rodziny Kraków celebrował piąte urodziny!  

 

 

Wegańskie nowości

Lubimy Was zaskakiwać, dlatego w ciągu tego roku testowaliśmy kilka niespodzianek. W naszych lokalach pojawiły się wegańskie kebaby w kolorowych tortillach. Po raz pierwszy też mogliście spróbować limitowanego vegaba Spooky z sosem dyniowo-imbiorwym. Zimą pojawił się zupełnie nowy vegab z sosem żurawinowym, który dosłownie chwilę temu ustąpił miejsca Waszemu ukochanemu burgerowemu. (Aktualne smaki vegabów znajdziecie na w zakładce menu.) 

 

Na tym nie koniec zmian, bo we wszystkich miejscówkach dołączyliśmy do platform dowozowych, takich jak Pyszne.pl, Uber Eats, Glovo, Krakowskie Smaki czy Głodny.pl. Natomiast mieszkańcy Krakowa mogą zabrać nasze sosy i v-mięso do domu i komponować z nich swoje dania. 

 

Za rok napiszemy lepsze podsumowanie, serio

Mimo tego, że ten rok bywał trudny, a my zaliczyliśmy lepsze i gorsze chwile, to dzięki Wam był absolutnie wyjątkowy! Życzymy sobie i Wam, żeby w następnym roku nasze podsumowanie zawierało wzmiankę o tym, że wszystko wróciło do normy i znów możemy dyskutować o Krzysztofie Krawczyku, przegryzając Hamstera w wypchanej po brzegi sali. Trzymajcie się zdrowo i do zobaczenia na wegeszamce!